Pewnie nie pamiętacie wszyscy, ale w grudniu polecałam obecnym wtedy na blogu Rodzicom grę Granny "Nos w nos". Z perspektywy czasu mam pewne "ale" do zapachów zamkniętych w pudełeczkach, ale jest to tak małe "ale", że nawet nie opłaca się o tym pisać.
Dlaczego zatem piszę o tej grze? Bo to moja ulubiona loteryjka. Dla tych, którzy nie wiedzą dodam, że loteryjka to taka gra, w której uczestnik dostaje dużą planszę zamalowaną do ostatniego białego pola. Do tego dostaje kartoniki ze szczegółami. Zadaniem uczestnika jest znaleźć jak najwięcej szczegółów z kartoników na planszy.
Każda loteryjka to większy poziom trudności analizy i syntezy wzrokowej. Jeśli Twoje dziecko bez problemów robi zadania, o których pisał Leo, czas na loteryjkę. Zabawa jest przednia! Pamiętajmy o jednym: im więcej szczegółów na planszy, tym fajniejsza gra. Nie kupujcie loteryjek z pięcioma elementami, bo po kilku dniach będą do schowania w szafie. W ogóle: nie kupujcie gier, w które można grać tylko na jeden sposób. Szkoda kasy!
6 komentarze:
A co to za loteryjka?
Właśnie z "Nos w nos". Cała gra jest rewelacyjna, a właściwie cala seria. Choć dla Kozy to pewnie zbyt infantylna... a Kozak?? Nie wiem.. :))
Musze w takim razie to "obejrzec" gdzies w Internecie. "Trza sprawdzic" czy jest szansa, ze sprawdzi sie z Kozakiem.
Szukaj ;) A jak trzeba, to chętnie wrzucę kilka fotek tej gry tutaj.
Ogółem gra to plansza, na której coś się dzieje (ta, co na zdjęciu jest), 24 kartoniki podzielone na 6 kategorii (mydło, jabłko, dym, mięta, róża i trawa) i 6 zapachów zamkniętych w takich małych pojemniczkach. Grać można w loteryjkę, w memo obrazkowe, w memo zapachowe, w skojarzenia - tak przynajmniej twierdzi producent. Mnie dzieci udowodniły, że gier jest kilka razy więcej ;)) Ale wszystko zależy od kreatywności dzieci właśnie.
Plusem jest to, że po roku intensywnego używania gry, zapachy nadal pachną (nie wywietrzały), a kartoniki zrobione są z mocnej tektury odpornej na gryzienie niemowlaka (sprawdzone empirycznie :P). Minusem - kiepski papier do wykonania planszy. W kilku miejscach jest już klejony niestety. A! i zapachy są podpisane na dole pojemniczka, więc teoretycznie dziecko może bawić się samo bez pomocy rodzica.
Granna mi nie płaci :))
Kupiłam jakiś czas temu za Twoją radą i bardzo jestem zadowolona :)
czyli mogę wystawiać Grannie fakturę za reklamę? ;>
Prześlij komentarz
Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.