poniedziałek, 18 listopada 2013

Kosmita Edek i podziękowania. Nauka czytania

Są w moim terapeutycznym życiu takie dni, kiedy po raz kolejny nie wiem, po jaką książeczkę sięgnąć, żeby zadowolić Młodego Czytelnika. A zadowolenie z czytania to przecież rzecz najważniejsza :) Co wtedy robię? Sięgam do wyobraźni dziecka. Pytam o czym ono chciałoby poczytać. Zazwyczaj działa.

Tym razem Michał (lat 7) zażyczył sobie książkę o kosmitach... Hmm.. zbyt dużo o kosmitach nie wiem, więc sięgnęłam do moich wyobrażeń. I tak powstała "książka" o Edku :))



Pierwsze dwie strony to opowiadanie o Edku. Kim jest i co lubi. Zdania są w miarę proste (Michał jeszcze mistrzem czytania nie jest, ale to się zmienia, zmienia... :))
Każda sylaba jest oznaczona "firanką", a dwuznak - pętelką. Tak jest po prostu łatwiej czytelnikom.


Zaraz potem są pytania do tekstu. Coś, czego większość dzieci nieumiejących czytać ze zrozumieniem nie znosi.

Ale chwilę później przechodzimy do rozładowania atmosfery. Pozornie przynajmniej :P Zadaniem dziecka jest namalować odpowiednią buzię. Byłoby to proste, gdyby nie to, że wcześniej trzeba przeczytać, co powinno się namalować.



I teraz kończą się malowanki, przechodzimy do... czytania :)) Ale ponieważ czytelnik już powinien być zaciekawiony lekturą, więc nie będzie to dlań mordęgą.
Czytamy o statku kosmicznym. Tekst jest krótki. Zaraz potem następuje zadanie. Trzeba pomalować światełka. I tu rodzic musi przypilnować czy światełka malowane są zgodnie z regułą sekwencji, powtarzalności.



Po pomalowaniu świateł statku czeka nas kolejna czytanka. Tym razem jest długa. A w środku ma przemycone ... przypadki :) no OK, nie są może bardzo bardzo ukryte ;)) W związku z tym wiem, że połowę czytać będę ja, a Michał na pewno przeczyta sam słowo "pomidor" odmienione na wskroś. Może zmuszę do większego wysiłku. Kto to wie?


Na kolejnej stronie czeka nas pytanie: co chce zrobić kosmita? Dziecko powinno odpowiedzieć słownie, ale namalować obrazek już po zajęciach. W ramach przypominania sobie bajki.



Ostatnie zadanie to nic innego jak koordynacja ręka - oko. Dziecko ma za zadanie dorysować gałązki pomidorom. Banał :))




Czy moje książeczki to tylko Edek? Odpowiedź dla ciekawskich w filmie :))




**************

A teraz taki mały off top. Weszłam Ci ja wczoraj po raz pierwszy w statystyki. I wow!!! Pal sześć ile wejść (kiedy indziej się pochwalę), ale nawet nie wiedziałam, że tak wiele osób linkuje "Głoskę" :)) Się nie odzywacie prawie wcale, to w niewiedzy żyłam :) Dlatego teraz, oficjalnie, dziękuję linkowaczom (kolejność przypadkowa):
www.ka-milowa-kraina.blogspot.com (widzimy się dzisiaj!! :)) )
Dzięki, dzięki, dzięki raz jeszcze :)) Jak kogoś pominęłam, to odzywać się śmiało, dopiszemy :)

15 komentarze:

Ale super książka! Normalnie muszę zrobić;) Tylko w księżniczkowym stylu;) Szkoda tylko, że takich zdolności plastycznych nie mam... Ale wycinać umiem i kleić, to chyba wystarczy;)
I dodanie innych zadań do książeczki genialne!

I potwierdzam, że niestety kartka i kredka nie wystarczą. Muszą być też inne super zabawy, bo papier w zbyt dużej ilości nudzi;)

Zdolności plastyczne? hm...
MAMO!!!! Słyszałaś? :)

no ładne ładne :D jest taka seria z Egmonta z dyplomem dla młodego czytacza za to ze "czyta sobie" i jedna książeczek też jest o kosmicie:) zamawiam temat -> o plackach ziemniaczanych:)

Ale, że o plackach ziemniaczanych? Jaaaaaaaaaaaaa? Matko z Córką! Placki ziemniaczane to ja tylko mogę jeść. Najlepiej po węgiersku od "Babci Maliny". W każdej ilości :)))

Znalazłam "Czytam sobie" :)) Chyba kupię, jak będę w PL :)

Kasiu ja już bez Twojego bloga to jak bez ręki;) I jeszcze innym polecam:) Świetna książeczka i bardzo ciekawe zadania!:)
A ja dziś na zajęciach zwątpiłam, przygotowałam wczoraj specjalnie dla jednego chłopca grę na utrwalania głoski "s", lecę z radością na zajęcia, żeby zobaczyć jak mu się spodoba i jak to z zajęć wyjść nie będzie chciał, , a on po 5 min.: "Proszę panią już jestem trochę znudzony..." i ziewa! Muszę mu takiego kosmitę Edka zaaplikować, to od razu się obudzi!;)

No właśnie - Babcia Malinka rządzi!
KaG

Babcia Malina - ech.....rozmarzyłam się :)

Ja też chcę taką książeczkę zrobić tylko muszę jakieś trudne słowa wymyślić bo Stach (5,5) już rozkminia takie łamańce jak propan butan techniczny albo ulica poprzeczna lub obiekt monitorowany:)

Książka super, super! I zdolności plastyczne masz ! Jakby Twoja Mama widziała moje rysunki, to by się przekonała :-)
pozdrawiam serdecznie a za linkowanie nie musisz dziękować - jak pisałam linkuję bo warto i zawsze gdy pasuje do tematu o jakim piszę. I jeszcze na pewno nie raz podlinkuję :-)

Zainspirowana, wykorzystałam metodę książeczki z moim Maciusiem (ZA). Tytuł "Dom Jasia"... Maćkowi bardzo się spodobało, na szczęście zdążyłam zrobić zdjęcia, zanim zabrał ją do domu ;)

Dziękuję, Kasiu, po raz kolejny za podsunięcie pomysłu. Niby takie proste, a jednak samo do głowy nie chce wpaść.

Przepraszam, że zbiorczo :)

@Basia, rób Młodemu, rób :) Bo mury zacznie obczytywać :P Moje pierwsze hasło z dzieciństwa (powiedziałabym, że dla mnie to już ciąg zautomatyzowany) to napis na klatce w bloku "Stalowa Wola wita wieś" :P Także tego, pozdro dla Stalówki!!

@Magda - :))) Tyle powiem :)))

@Kinko - podeślij zdjęcia swojej książeczki, co? :) Pochwal się!

Stalowa Wola pozdrawia, czyta i rusza robić książeczkę ;-)

Staszów odpozdrawia! ;)

Prześlij komentarz

Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wyraź je :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.